Buduje się wszędzie od groma i to nie tylko nowoburżujskich domków na wsi i przedmieściach (a taki domek też można spokojnie podzielić na 2-4 rodziny) ale i normalnych bloków, gdzie mieszkania idą albo pod wynajem albo oddawane są za cyrograf na 30 lat korposzczurom.
Jedna z rzeczy, która mnie radykalizuje, to historie o czynszojadach z najbliższego otoczenia, np. wynajmujących POKÓJ za 1400 zł albo robiących casting na dzierżawcę. Ja zacząłem budować taki (może trochę burżujski, ale to wina żony) domek na wsi, bo rodzice nie chcieli, żeby ich oszczędności zjadła inflacja, tyle że szybko się skończyły i będę miał poważny problem żeby dosłownie wywalczyć możliwość podpisania cyrografu na jakieś 20 lat. Nie mam jakiś luksusowych potrzeb i zachcianek, po prostu chcę, żeby mi z żoną i dzieckiem nie groziło, że czynszojad stwierdzi, że w ciągu miesiąca mamy się wynosić i chcę uwolnić się od płacenia czynszu. Gdzieś widziałem, że w Chinach chyba 80% millenialsow ma dach nad głową na własność. W naszym kapitalistycznym raju:
A jest co odbierać czynszojadom, bo chyba jest sporo więcej pustych mieszkań niż osób bezdomnych.
Buduje się wszędzie od groma i to nie tylko nowoburżujskich domków na wsi i przedmieściach (a taki domek też można spokojnie podzielić na 2-4 rodziny) ale i normalnych bloków, gdzie mieszkania idą albo pod wynajem albo oddawane są za cyrograf na 30 lat korposzczurom.
Jedna z rzeczy, która mnie radykalizuje, to historie o czynszojadach z najbliższego otoczenia, np. wynajmujących POKÓJ za 1400 zł albo robiących casting na dzierżawcę. Ja zacząłem budować taki (może trochę burżujski, ale to wina żony) domek na wsi, bo rodzice nie chcieli, żeby ich oszczędności zjadła inflacja, tyle że szybko się skończyły i będę miał poważny problem żeby dosłownie wywalczyć możliwość podpisania cyrografu na jakieś 20 lat. Nie mam jakiś luksusowych potrzeb i zachcianek, po prostu chcę, żeby mi z żoną i dzieckiem nie groziło, że czynszojad stwierdzi, że w ciągu miesiąca mamy się wynosić i chcę uwolnić się od płacenia czynszu. Gdzieś widziałem, że w Chinach chyba 80% millenialsow ma dach nad głową na własność. W naszym kapitalistycznym raju:
W tym to szybko gonimy hameryke.