Linkuje tutaj ten artykuł głównie ze względu na to jak duże zmęczenie i nienawiść do religii mogą nałożyć na innych polskie grupy prawicowe. Jak wiemy wiele prawicowych grup politycznych i religijnych nawzajem się ze sobą afiszuje i nawołuje do twardego anty-komunizmu (często przez sanktyfikacje osób z okresu PRLu i formowania kultu osobowości wokół nich), ale nie możemy zapominać że Polskie zjebanie nie definije samego Chrześcijaństwa.
Tak jest, mam mieszane odczucia. Z jednej strony instytucja kościoła jest instytucją polityczną i antykomunistyczną, a ja osobiście nie cierpię tego, co kler i kościół w Polsce robią z ludźmi.
Z drugiej strony represja wyznaniowa budzi sprzeciw i nasila niechęć, a nawet nienawiść.
Jak więc zwalczać religię, żeby nie walczyć z całą społecznością wyznaniową? Podejrzewam, że większość religii w obecnej formie kiedyś zaniknie (o ile przetrwamy dość długo), ale do tego czasu istnieje pewien realny problem.
Otóż jest pytanie za 8 miliardów punktów. Właśnie jak to zrobić skoro każda nawet najmniejsza próba ingerencji będzie zawsze potraktowana jako atak na samą religię?